Opowiem Państwu o moim doświadczeniu pisarki. Heitor de Macedo, psychoanalityk, nie mógł przyjść, ale ja wspierałam i nadal wspieram walkę ’39 przeciwko Ciemności Zabezpieczającej’ o zniesienie prawa z 1. lipca 2012 roku o kontynuowaniu interwencji medycznej bez konieczności uzyskania zgody pacjenta.
Napisałam Luiza to wariatka, ponieważ refleksja nad ’szaleństwem’ jest dla mnie sposobem na kwestionowanie społeczeństwa takiego jakim jest : konformistycznego, jednomyślnego, obwarowanego normami i otoczonego reklamami, bez miejsca na brak i ...bardzo szalonego.
Szaleństwo’ ’burzy’ nasze przekonania i kwestionuje społeczeństwo oraz świat, piętnując to, co jest, jak to się mówi, normalne. Dla pisarza to kwestionowanie dotyczy przede wszystkim, ale oczywiście nie tylko, języka, który pod pozorami łagodności, może w każdej chwili pójść ścieżką autorytatyzmu i zafiksować się na na banałach, które są nie tylko pustymi ’ideami nabytymi’, ale też ’brutalnymi uproszczeniami’ tak jak przyrównanie tzw. szaleńca do ’niebezpiecznego schizofrenika’ autorstwa eksprezydenta Francji.
Właśnie tę ’cywilizację banału’, jak ją nazwałam, utwór Luiza to wariatka chce przedstawić, pokazać na scenie i na nią chce uwrażliwić, aby pobudzić do refleksji nad tym, czym mogłaby być etyka mowy, języka i stosunku do drugiego człowieka.
Wracając do tej refleksji, chciałabym powiedzieć o 2 seriach prac, które rozwinęły się na różnych polach : o refleksji Pierre’a Dardota i Christiana Lavala na temat neoliberalizmu i jego ’nowej logice świata’ z jednej strony, a z drugiej o tym,co zostało rozwinięte przez Serge’a Daneya, tego ’kinofila’, jak sam się określał, który patrzył na świat przez pryzmat swojej miłości do kina.
Ci autorzy analizują ewolucję dzisiejszego społeczeństwa, każdy na swój sposób i skupiając się na przedmiocie swoich badań, demaskują jego szaleństwo, kładąc nacisk na normatywność, przymus faktycznie istniejący chociaż niewypowiedziany, narzucone myśli i sposoby zachowań. W obydwu przypadkach pozostaje to dla mnie refleksją nad etykę mowy i ’cywilizacją banału’.
La nouvelle raison du monde, esej wydany w 2009 roku przez wydawnictwo La decouverte, opisuje jak, w świecie, w którym jedyny horyzont wyznacza rynek, ’neoliberalizm narzuca się jako nowa logika świata, która z konkurencji robi uniwersalną normę zachowań i nie pozostawia nietkniętą żadną ze sfer ludzkiej egzystencji’.
Przywołam z ostatniego rozdziału kilka opisów, które dotyczą neoliberalnego podmiotu, który kieruje się nową normą, nową logiką, który właśnie przez nią jest ukształtowany, opisy frapujące i takie, które, moim zdaniem, dobrze pokazują jak to, co ’normalne’ i to, co ’szalone’ się przenikają :
społeczeństwo stało się ’przedsiębiorstwem złożonym z przedsiębiorstw’ i stąd ’nowa, subiektywna norma’-atrybut ’człowieka hipernowoczesnego’:niepewnego, uległego, kruchego, pozbawionego granic i stałości, człowieka współzawodniczącego, całkowicie zanurzonego w światowych zawodach
jest on nowym, jednolitym podmiotem, podczas gdy w kapitalizmie w rozumieniu gospodarczym istniały rozbieżności pomiędzy obywatelem a człowiekiem w sensie podmiotu gospodarczego i pomiędzy tymi dwoma aspektami i pozostałościami wartości religijnych i tradycyjnych
tutaj chodzi o to, żeby człowiek pracował dla przedsiębiorstwa jakby pracował na swoje własne konto
trzeba zatem zatrzeć wszelki dystans między nim a przedsiębiorstwem. Przedsiębiorstwo staje się nowym określeniem dla ’zarządzania sobą’. Por:Thatcher : ’Economics are the method. The object is to change the soul.’, ekonomia jest metodą, celem jest przemiana ducha.1988
Stąd konieczność subiektywnej implikacji, społeczeństwo nabywa w nieunikniony sposób nowych jakości : self help, energia, inicjatywa, ambicja, planowanie, odpowiedzialność za siebie
w ten sposób każdy staje się miniprzedsiębiorstwem
stąd duże znaczenie ’technik rozwojowych’ przez całe życie
żyjemy w królestwo ’coachów’
trzeba lepiej poznać swoje ’ja’, swój ’scenariusz życia’, ’zasady gier społecznych’, być otwartym, wielozadaniowym, pozytywnie nastawionym, empatycznym, kooperatywnym
sam wybieram swoje życie, swoje zachowania, swoje myśli, swoje uczucia, swoje wrażenia, swoje wspomnienia, swoje słabości, swoje choroby, swoje ciało, wszystko. W innym wypadku rezygnuję z możliwości wyboru.
Jestem zupełnie autonomiczny.
Laurence Parisot, 2005 rok : ’życie, zdrowie, miłość są niestałe, dlaczego praca miałaby nie podlegać temu prawu ?’
Stąd nowe konsekwencje dla podmiotu :
zawsze pozostaje odpowiedzialny za to, co mu się przydarza(accountability)
funkcjonuje w nowym trybie wyczyn/zadowolenie z wyczynu
wyczyny sportowe są nowym wzorcem zarówno dla życia zawodowego, jak i seksualnego : ’ciągle mało’
We are the champions. No time for losers. Jesteśmy zwycięzcami, Nie ma czasu dla przegranych
ciało nie jest już ograniczeniem, techniki coachingu są na porządku dziennym, poznać siebie, wziąć się w garść, mieć dobrą strategię życiową
sukces ma być widoczny, staje się elementem pokazu, show
Dardot i Laval podkreślają także, że te wymagania stają się źródłem dolegliwości i chorób psychicznych oraz skazują nowego człowieka na leczenie kliniczne.
Cierpienia w pracy, stany przygnębienia, ’zmęczenie byciem sobą’ idą w parze ze złudzeniami o wszechmocy
Zauważają, że Lacan definiował już ’dyskurs kapitalistyczny’ jako odrzucenie niemożności.
Według nich, możemy mówić o desymbolizacjii, psychotyzacji masy, słowa utożsamiamy z rzeczami, nie ma ograniczeń, rzeczywistość się zamazuje.
Nie tylko dlatego, że odcinamy się od dawnych wartości, jak przekonuje dyskurs konserwatywny,
ale też zakładając, że jedyną wartością jest współzawodnictwo, tym samym aktywnie promuje się zerwanie i porzucenie więzi w przedsiębiorstwie, w rodzinie.
Jest to królestwo negacji, iluzji, kłamstwa, czyli tego, co autorzy nazywają zwyczajnymi dewiacjami.
To wszystko koreluje z osłabieniem się liberalnej demokracji, jako że przestrzeń publiczna jest stopniowo redukowana, a jedyną rolą państwa staje się zapewnienie konkurencji i warunków do współzawodnictwa w sposób otwarty, ale i przymuszający.
Ten opis jest niewątpliwie przerażający i w pewien sposób pokrywa się- choć w innym kontekście- z tym, co Hannah Arendt opisywała mówiąc o totalitaryzmie, kiedy w „Korzeniach totalitaryzmu” nazwała nazistów ’bandą zdeklasowanych ludzi, którzy starają się pozbawić innych ludzi poczucia rzeczywistości’.
Utrata poczucia rzeczywistości jest jednym z określeń dla alienacji i pozostawała kwestią, która także zajmowała Serge’a Daney’a.
Jeden z artykułów Daney’a zwiastujących zagrożenie, zatytułowany ’Rynek jednostki i utrata doświadczenia’, który ukazał się w styczniu 1992 roku w dzienniku Liberation został niedawno ponownie opublikowany w magazynie Trafic z okazji rocznicy 20-lecia założenia tego pisma przez Daney’a tuż przed swoją śmiercią.
Daney zaczyna od podkreślenia, że sukces ’reality show’może oznaczać podwójne zjawisko :
po pierwsze, zawłaszczenie telewizji przez społeczeństwo oraz po drugie, odpowiednie formatowanie jednostki.
Niemniej jednak trzeba zapłacić za to wysoką cenę : przekreślić wartości doświadczeń ludzkich.
Ciekawe jest, że Daney przywołuje na ten temat słowa pisarki, Virginii Woolf : ’doświadczenia życiowe są niewyrażalne i to właśnie jest powodem całej samotności’. Może niekoniecznie niewyrażalne, ale na pewno stanowią wyzwanie i przedmiot poszukiwań artysty.
Daney tak opisuje utratę doświadczenia : każde doświadczenie, które można łatwo zredukować do ’show’ przedstawiającego jego rzeczywistość, nie jest doświadczeniem. A przynajmniej nie jest doświadczeniem osoby, która opowiada o swoich przeżyciach, tylko doświadczeniem całej grupy.
Społeczeństwo promuje chwytliwych bohaterów i scenariusze ’jak trzeba’.
Idea względnej prawdy wywraca do góry nogami katechizm, który według Daney’a jest oparty na idei Dobra, którą ucieleśnia reklama.
To ’wybrakowane doświadczenie i nie wypowiedzenie tego, co było’ zostaje zastąpione przez ’ugładzone widowisko, które pokazuje to, co się zastanie.’
Znajdujemy się w przyszłości uprzedniej(przestrzeń czasowa właściwa dla audiowizji) : obróbce rzeczywistości i wizualizacji tej poprawionej rzeczywistości. I Daney dodaje :
do czego oni(ci bohaterowie) powinni być podobni : muszą przypominać kiepską telewizję, kiepskie kino, kiepski teatr.
Aby opowiadać się za dobrem wspólnym, muszą być bardzo kiepscy i straszliwie usłużni.
Ten katechizm, ciągnie Daney, który nie jest żadną wielką Mszą, żadną religią ’wymaga tylko od nas, klonów sprzedanych w przebraniach indywidualnych jednostek, żebyśmy zrezygnowali na zawsze z jakichkolwiek wspomnień przeżyć, przez które Pascale Breugnot(prezenterka, która wymyśliła ideę psy-show) nie mogłaby pomóc nam ponownie przejść, trzymając nas troskliwie za rękę’
i Daney zauważa ’jak także we Francji, globalna wioska domaga się swojej należności’
Podsumowując, Daney ukazuje nam sprzeczności między globalizacją a wioską oraz między narcystycznym nadęciem, wszechmocą i prawie zerowym poziomem jestestwa.
Można porównać kwestię utraty doświadczenia z tym, co Daney pisze w czasie pierwszej wojny w Iraku o kadrze, któremu przeciwstawia obraz, szczególnie w tekście ’Wojna, kadr, obraz’, tekst ukazał się w ’mardis de la Femis’ w styczniu 1991 roku, w trzecim tomie cyklu ’Dom, kino i świat’ (POL, 2012).
Kadr, który nie pozwala na widzenie opowiada się po stronie pozorów, narcyzmu.
Jest jedynie próbą techniczną, pozbawioną jakiejkolwiek wartości informacyjnej.
Na przykład ’’Teraz przenosimy się do Rijadu’
i oko kamery kieruje się na studio reporterów.(jedyną informacją jest to, że pracują).
W przeciwieństwie do kadru, obraz funkcjonuje jako obraz drugiego człowieka, świat zewnętrzny istnieje w pełni, aż do skrajności, śmierci.
Montaż w kinie polega właśnie na zmierzeniu się z tą ideą odmiennych stanów, offu, odwrotności, drugiego człowieka, wroga.
I to do kinomana, a nie telewidza należy zadanie znalezienia brakującego obrazu.
Telewidz nie jest przyzwyczajony do braku, offu, drugiego człowieka. Odbiera wszystko jako pełnię, przekaz bezpośredni, gładki, jest na skraju schizofrenii..’Za cel, mówi Daney, niszczycielski aparat stawia sobie czysty kadr, z którym od lat oswajają się dzieciaki poprzez gry wideo ; uczą się widzieć jedynie to, co w wyobraźni niszczą.
Jak to powiedział Jean-Luc Godard ’do obrazu trzeba dwojga’ : talentu oraz politycznego znaczenia obrazu, brakujący obraz. Czy równoległy montaż startu rakiet Scud i Patriot jest dobrym montażem ? A gdyby chodziło jedynie o sprawdzenie dwóch typów broni sprzedawanych przez supermocarstwa ? Odkąd montaż stał się niemożliwy, mówimy o kadrze, czyli tautologii, solipsyzmie.’
Mamy zatem z jednej strony precyzyjny i zarazem przerażający opis zwariowanego dzisiejszego świata oraz neoliberalnego podmiotu, który jest skazany na jego zamieszkiwanie, a z drugiej strony refleksję o przedstawieniu tego świata przez kino i telewizję.
Nowe postulaty to :
Nie brak, a pełnia.
Nie pragnienie, a nasycenie.
Nie przyzwolenie na niewiedzę, a mistrzostwo.
Nie drugi człowiek, nie podmiot, a moje ja..
Nie podsumowując :
Dardot i Laval mówią o powstawaniu sprzecznych postaw i podkreślają, że etyka i polityka są nierozłączne.
Jako pisarka widzę związek między etyką obrazu, który przeciwstawiam kadrowi, oraz etyką słowa i mowy, które pozwalają na kwestionowanie, pozostawiają miejsce na kwestionowanie, wymianę, konfrontację, otwarcie się,
które niesie za sobą możliwość poszukiwania, dociekania, gry.
które nie zgadza się na ostatnie słowo, na autorytarną mowę i argumenty, na ciągle tylko moje ja, na łatwiznę i na inwazyjny charakter banału.